Kolejny post z serii kulinarnych. Jakoś ostatnio bardziej mnie do nich ciągnie niż do tych urodowych :)
W tym poście chciałabym pokazać Wam mega prosty przepis na chlebek, a może właściwie ciasto bananowe :)
Nie przedłużając bierzmy się do roboty :D
Potrzebne składniki:
2 szklanki mąki pszennej vc
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100 gramów masła
3/4 szklanki brązowego cukru (ja używam połowy, bo lubię mniej słodki)
2 jajka
3-4 spore dojrzałe banany (koniecznie dojrzałe, bo są miększe i słodsze :) )
* można dodać również: odrobinę cynamonu, migdały, rodzynki, orzechy
Co i jak :
Nastawiamy piekarnik na 180 stopni na opcję góra/dół. Formę, najlepiej taką keksową (dla mniej wtajemniczonych prostokątną podłużną ;p ) smarujemy masłem i wkładamy do lodówki. Pozostałą część masła ucieramy z cukrem. Kiedy cukier i masło się połączą dodajemy 1 jajko i dalej miksujemy. Powoli dodajemy część mąki wraz z proszkiem do pieczenia (nie przerywamy miksowania). Wbijamy kolejne jajko i dodajemy resztę mąki. Banany rozgniatamy widelcem i dodajemy do naszej masy. Miksujemy aż wszystkie składniki ładnie się połączą. Teraz możemy dodać opcjonalne składniki tj. cynamon etc.
Ciasto przekładamy do formy i pieczemy przez 50-60 minut.
Po 50 minutach drewnianym patyczkiem sprawdzamy czy ciasto się upiekło. Jeśli wbijemy w ciasto patyczek i wyjmiemy suchy nasz wypiek jest gotowy :D
Wyciągamy ciasto i dajemy mu jakieś 15 minut na wystygnięcie. Wyciągamy z formy i możemy już spokojnie je jeść.
Smacznego !!
piątek, 23 sierpnia 2013
wtorek, 13 sierpnia 2013
Placuszki z cukinii !!
Dziś kolejny post z serii kulinarnych. Chciałabym pokazać Wam mega prosty sposób na cukinię. Placuszki nie mogą się nie udać !! Stanowią idealny posiłek solo, bądź jako dodatek np. do grillowanego kurczaka czy łososia.
Cukinię generalnie odkryłam stosunkowo niedawno (nad czym bardzo ubolewam !! ) i od tego czasu nie wyobrażam sobie życia bez niej :)
A teraz do rzeczy !
Czego potrzebujemy:
2 średnie cukinie
3-5 ząbków czosnku (zależy od osobistych preferencji)
2 jajka
4-5 łyżek mąki
sól, pieprz do smaku
oliwa lub olej do smażenia
dodatkowo/opcjonalnie:
1 czerwona cebula
1 cebula dymka
Cukinie myjemy odkrawamy brzegi i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Posypujemy ją dość obficie solą i odstawiamy na jakieś 30 minut. Cukinia to warzywo, które posiada sporą ilość wody i dzięki temu się jej pozbędziemy, żeby placuszki nie rozpadły się podczas smażenia.
Po 30 minutach odsączamy wytworzoną wodę. Wyciskamy czosnek, dodajemy mąkę i jajka i całość łączymy. Ja tutaj dodaje jeszcze drobno posiekaną czerwoną cebulę i pół pęczka dymki. Ciasto powinno być dość gęste.
Placuszki smażę na rozgrzanej oliwie z obu stron tak, aby się przyrumieniły. I gotowe !!!
Proste i pyszne :)
Smacznego !! :)
Cukinię generalnie odkryłam stosunkowo niedawno (nad czym bardzo ubolewam !! ) i od tego czasu nie wyobrażam sobie życia bez niej :)
A teraz do rzeczy !
Czego potrzebujemy:
2 średnie cukinie
3-5 ząbków czosnku (zależy od osobistych preferencji)
2 jajka
4-5 łyżek mąki
sól, pieprz do smaku
oliwa lub olej do smażenia
dodatkowo/opcjonalnie:
1 czerwona cebula
1 cebula dymka
Cukinie myjemy odkrawamy brzegi i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Posypujemy ją dość obficie solą i odstawiamy na jakieś 30 minut. Cukinia to warzywo, które posiada sporą ilość wody i dzięki temu się jej pozbędziemy, żeby placuszki nie rozpadły się podczas smażenia.
Po 30 minutach odsączamy wytworzoną wodę. Wyciskamy czosnek, dodajemy mąkę i jajka i całość łączymy. Ja tutaj dodaje jeszcze drobno posiekaną czerwoną cebulę i pół pęczka dymki. Ciasto powinno być dość gęste.
Placuszki smażę na rozgrzanej oliwie z obu stron tak, aby się przyrumieniły. I gotowe !!!
Proste i pyszne :)
Smacznego !! :)
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Piękne spojrzenie - czyli ulubione tusze do rzęs
Tusz do rzęs - dla mnie zdecydowanie must have w codziennym
makijażu - gdybym miała wybierać jeden kolorowy kosmetyk, bez którego nie
wyobrażam sobie życia byłby to właśnie tusz do rzęs.
Poszukiwanie idealnego "upiększacza" spojrzenia nie trwało zbyt długo - moim ulubieńcem okazał się Max Factor - False Lash Effect najpierw w wersji klasycznej czarnej, a po wypróbowaniu jego brata pokochałam ten w wersji Fusion, czyli fioletowej.
Tusz spełniał wszystkie moje oczekiwania -
ładnie rozczesywał, pogrubiał i delikatnie wydłużał rzęsy. Nie kruszył się,
miał mój ulubiony rodzaj szczoteczki - silikonową. Czego można by chcieć więcej
? :D Długo nie kupowałam nic innego.
Instynkt poszukiwaczki drogeryjnej zaprowadził mnie do po raz kolejny do szafy Max Factor, gdzie w moje ręce wpadł wtedy mocno przeceniony tusz 2000 calorie. Rodzaj szczoteczki zupełnie inny - klasyczny, niczym niewyróżniający się. Początkowo nie polubiliśmy się. Musiałam nauczyć się z nim współpracy, ale jakież było moje zdziwienie, kiedy tusz lekko zgęstniał dzięki dostępowi powietrza i przyłożyłam się trochę do wytuszowania nim rzęs. Efekt powalający !!
Instynkt poszukiwaczki drogeryjnej zaprowadził mnie do po raz kolejny do szafy Max Factor, gdzie w moje ręce wpadł wtedy mocno przeceniony tusz 2000 calorie. Rodzaj szczoteczki zupełnie inny - klasyczny, niczym niewyróżniający się. Początkowo nie polubiliśmy się. Musiałam nauczyć się z nim współpracy, ale jakież było moje zdziwienie, kiedy tusz lekko zgęstniał dzięki dostępowi powietrza i przyłożyłam się trochę do wytuszowania nim rzęs. Efekt powalający !!
Buszując po nowinkach kosmetycznych i czytając różne blogi urodowe natknęłam się na tusz Lovely Pump Up (w żółtym opakowaniu :p ) Niewiele myśląc, skuszona również śmieszną ceną jak na tusz, bo około 9zł kupiłam go.
Tusz posiada bardzo fajną silikonową szczoteczkę, lekko wygiętą,
co możecie zobaczyć na zdjęciu. Przepięknie wydłuża rzęsy, nie kruszy się, nie
odbija na górnej powiece. Pozwala na budowanie efektu, chociaż ja używam go w
duecie z innym ulubieńcem ,o którym za chwilę J
Za tę cenę uważam, że jest to produkt Re-we-la-cyj-ny !!
Za tę cenę uważam, że jest to produkt Re-we-la-cyj-ny !!
Ostatnim już w kolejce będzie tusz Volume Million Lashes w wersji excess od L’oreal. Początkowo byłam na siebie strasznie zła, że go kupiłam. Był okropny. Niemiłosiernie sklejał rzęsy, robił efekt tzw. pajęczych nóżek, odbijał się- jednym słowem bubel, ale… Po jakimś czasie, w którym przeleżał na dnie kosmetyczki postanowiłam dać mu drugą szansę. Pomyślałam, że skoro Lovely tak pięknie wydłuża, ale raczej nie pogrubia to połączę je oba , ponieważ Volume Million Lashes fajnie pogrubia i nadaje rzęsom w tym połączeniu objętości– i to był strzał w 10 !
Firanki mam już nie tylko w oknach :D
Ten duet króluje na moich rzęsach już dobre kilka miesięcy i nie
zamienię ich na chwilę obecną na nic innego.
A Wy polecacie coś godnego wypróbowania? Macie swoich ulubieńców?
Subskrybuj:
Posty (Atom)