Generalnie ochrona przeciwsłoneczna jest bardzo ważna dla kondycji naszej skóry (chroni przed czerniakiem i przebarwieniami) oraz choćby dlatego, że blokowanie promieni UVA i UVB hamuje jej starzenie się. W końcu która z nas nie chciałaby jak najdłużej wyglądać młodo :D
Bardzo długo szukałam filtra, który nie bieliłby twarzy, nie wyświecał jej i był dobry pod makijaż, bo nie ukrywajmy czasem i latem trzeba się "pomalować" :)
Wybór padł na La Roche Posay, Anthelios XL żel-krem do twarzy suchy w dotyku SPF 50+
Obietnice producenta:
Sucha w dotyku konsystencja. Podwójne działanie przeciw błyszczeniu się skóry. Natychmiastowe wchłanianie, matujące wykończenie. Nie pozostawia białych śladów ani tłustej warstwy. Odpowiedni dla każdego typu skóry. Bez środków zapachowych. Wodoodporny. Fotostabilny.
Moim zdaniem 100% spełnione !!
Aqua/Water, Homosalate Ethylhexyl Salicylate, Silica, Ethylhexyl Triazone, Styrene/Acrylates Copolymer, Bis-Ethylhexylixyphenol Methoxyphenyl Triazyne, Drometrizole Trisiloxane, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Aluminium Starch Octenylsuccinate, Octocrylene, C12-15 Akryl Benzoate, Glycerin, Pentylene Glycol, Potassium Cetyl Phosphate, Dimethicone, Perlite, Propylene Gglycol, Acrylates/C10-30 Akryl Acrylate Crosspolymer, Aluminium Hydroxide, Caprylyl Glycol, Disodium Edta, Inulin Lauryl Carbamate, Isopropyl Lauroyl Sarcosinate, Peg-8 Laurate, Phenoxyethanol, Stearic Acid, Stearyl Alcohol, Terephthalylidene Dicamphor Sulfonic Acid, Titanium Dioxide (Nano)/Titanium Dioxide, Tocopherol, Triethanolamine, Xanthan Gum, Zinc Gluconate
Zdjęcie na dowód :)
Krem mimo gliceryny w składzie (której jeśli mam być szczera lekko się obawiałam) w ogóle nie zapycha.
Nie spodziewałam się tego, ale naprawdę na długo matuje twarz. Kluczem do sukcesu jest nauczenie się współpracy z nim. Dla mnie najlepszym sposobem okazało się lekkie zwilżenie twarzy wodą termalną lub nałożenie nawilżającego kremu pod i szybkie rozsmarowanie kremu, gdyż wchłania się błyskawicznie. Jako jedyny filtr, którego używałam nie podrażnia okolic oczu, nawet gdy przypadkowo kapkę się go do nich dostanie. Trzeba też uważać, by nie nałożyć go za dużo, bo może się zrolować.
Krem mimo swojej nazwy nie jest żelowy. Ma konsystencję białego mleczka, które podczas rozsmarowywania delikatnie zmienia się w owy żel.
Zapach - hymmm dla mnie całkiem ok, prawie nie wyczuwalny, chociaż wiem, że niektórzy na niego narzekają.
Na mojej wrażliwej, z tendencją do zapychania i niedoskonałości skórze sprawdza się naprawde rewelacyjnie. Gorąco polecam jego wypróbowanie.
Ja kupiłam go w zestawie z małą wodą termalną za 57 złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz